Motylek wśród bezkresnych pustkowi bezwonnych kwiatków :P
Przycupnęła wśród polany niebieskich, bezwonnych, rosnących na spękanej od słońca i skwaru ziemi - kwiatów:P
Jednak długo tam nie zagrzała miejsca gdyż po nóżce Kingi zaczęło kroczyć stado gigantycznych mrówek (jak się później okazało tego cholerstwa było wszędzie pełno - po mnie też łaziły :/) Ale parę ukąszeń mrówek nie zaszkodzi - co nie zabije to wzmocni :P Znaleźliśmy inne poletko i tam Kinga zaczęła rozkoszować się zapachem owych bezwonnych kwiatków
I tak lekko i zwiewnie kończę moje rozważania na temat bezwonnych, niebieskich, kwiatków:P
Narazie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz