niedziela, 28 listopada 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part. 2

WiTam WaS KrejZolKI;) po długiej przerwie spowodowanej przez wieczny brak czasu spowodowany nawałem zajęć ;/ Wychodzę w nocy wracam w nocy...
09.11.10
... i różne rzeczy się dzieją w Białym... Wstaje rano bo słońce mi świeci w okno. (Ale jak to słońce a tu taka szaruga za oknem ,,WTF??" pomyślałem sobie). No cóż lokomotywy się zderzyły - płonęły razem z 17 cysternami paliwa, które wysadzało pokoleji (czasami się zdarza że się pociąg pali:P)Sam Zal Miszer Żar (nie wiem jak się pisze poprawnie xP)by pozazdrościł takiej pirotechniki jak owego dnia... Kasowniki są zajebiste w pojazdach marki MPK. Jak za komuny w pksach manual pełny (po uprzednim wepchnięciu biletu w dziurę trzeba docisnąć - podobna technika jak w biurowym dziurkaczu:P) Cóż się dziwić - Polska Wschodnia ale powiem, że polubiłem już ten grajdołek;)
11.11.10
... a to fajna data by była gdyby jeszcze jedna jedenastka była w dacie (tak wiem czerstwe:P). Podróżuje sobie pociągiem marki PKP ( porażka kurwa porażka). Pociąg marki PKP to jest dość konserwatywne urządzenie takie podłużne,  w środku jest taka wąska alejka i takie małe pomieszczenie - przedział( Ja to nawet lubię jechać w przedziale zwłaszcza sam bo to i człowiek piedrnąć może xD). Za oknem porywające widoki po prostu wzbudzające taki zachwyt jak przy oglądaniu kolejnego odcinka ,,Mody na sukces" -  bagno, las, bagno, bagno, bagno i tak przez 250 km od Warszafffki to tak w przeliczeniu na jednostki PKP daje około 4 godziny porywających widoków za oknem...
17.11.10
...a  ten fragment został napisany w przerwie miedzy zajęciami z zakładzie anatomii. W zakładzie dzisiaj grzebaliśmy w tworze ( który miał być sercem) ale wolałem mózg ( a właściwie opone mózgową, którą asystent potraktował jak szmatę do podłogi:P). Wszechobecny fetor formaliny wypala wszytko łącznie z bakteriami, zarazkami i naszymi oczami ( koniec tego bo zanudzę i tak tego nie czytacie:P)...

19.11.10
...a dzisiaj w zakładzie biofizyki zaczęliśmy przyspieszać i zderzać hadrony w małym wielkim przyspieszaczu hadronów przypominającym  radziecki odkurzacz:P...
Wieczór bardzo inspirujący (pomijając fakt włóczenia się 4 godziny bezsensu po galeriach ; jedyny plus to seans w kinie - byłem na kolejnej części Starego Fotela:P), całe miasto spowite mgłą:) Ja, że jako mieszkam w ostatnim bloku na osiedlu (Przydworcowym - taka dzielnia w Białym) mam widok na brukową uliczkę wzdłuż, której znajdują się drewniane opustoszałe (niektóre) domki . Liczne alejki i posesje sprawiają, ze ten ponury widok za dnia wczesnym porankiem spowity mgła staje się magiczny;)... Ech nie ma znów czasu;(a na dodatek czuje się jak ruskie stoisko  po wyprzedaży biustonoszy ;/....
20.11.10
...a za oknem deszcz szaruga, że rzygać się chce, a drugą rzeczą, która powoduje u mnie wymioty werbalne to znów biofizyka... Dobra poszliśmy się przelansować do galerii, w której znalazłem fajny ciuch ale dupa blada z tego bo rozmiarówki nie było buu:( więc sobie kupiliśmy wino kalifornijskie z promocji ze stoiska w Kerfurze...i tak siedzieliśmy przed telewizorem oglądając czerstwego Kamela na polsacie:P No a wino w smaku dobre ale kilowoltarz dość słaby i niewyczuwalny jak dla mnie:P...
22.11.10
... i od tygodnia już miasto się świeci jak psu jajca (galerie i rynek  w szczególności) i wałkujemy ,,Last Christmas"... Ale jaja jak się podzieli numer dnia dzisiejszego na 2 to wychodzi numer miesiąca ( wiem że głupie;P)... Słyszę jak wiatr huczy za oknem, i słyszę kwik zarzynanej świni również ( czemu słychać nie wiem - może na święta;P) Pierdl szysko idę spacz :P
25.11.10
... i wyspać nie nie mogę ( znowu na szczotkę do zębów nalałem płynu do soczewek xD) Jęcząca Marta* zaczęła mnie i Żelce* opowiadać o swoim niesamowitym (bo ma swój świat) śnie . Otóż śniła jej się duża, wielka, ruda wiewiórka ... i takie tam nie słuchałem jej :P Dobra przenoszę akcję na wf hahaxD Najdłużej nietrafialny na boisku piłką grając w 2 ognie xD Miszcz poprostu xD (tyle z zajęć; no pominąłem ęgielski na którym uczyliśmy się słówek typu filołpian tiubs, smoll intestajn, kejdiopalmonejri rejscitjutejszyn - i takie tam cudaśne słówka)... a jeszcze wspomnę o współlokatorze* - jest jak widmo gamma( mam uchył po nadmiarze nauki o promieniotwórczości) niby jest ale go nie ma :P (kiedyś może mi się uda przybliżyć jego sylwetkę).
27.11.10
...a właśnie wybiła północ na kasowniku w MPK kiedy wracałem z znajomymi ze zlotu ku czci Dionizosa* na peryferiach miasta gdzie MPK wjeżdża już w ścianę lasu, czerni i bagien. Towarzyszyli mi m.in: Polski Bard z Zamościa* snujący opowieści o początkach OJ TAM OJ TAM, osoba, która reprezentuje jedyne w Polsce największe, owiane wieloma opowieściami i legendami - zagłębie ziemniaczane* oraz bielskopodlaska Białogłowa* . Kiedy opuściłem długi, zielony, przegubowy dyliżans marki Solaris ku memu zdumieniu ujrzałem opustoszałe miasto (gdzie nie gdzie jakaś milicja) bez życia (jak nigdy). Sam wśród opustoszałych ulic zmierzałem w stronę domu. W tej sytuacji byłem zdolny do największych szaleństw: np. miziania po ręce :P Czułem, że czeka mnie ostateczna rozgrywka między mną a złem. Złem w postaci 10 subar* czających się przy słupie oświetleniowym na jednym z tysiąca białostockich osiedli. Odczuwałem strach dlatego się bałem :P Jednak mój umysł niczym wykidajło* pozbywał się strachu jak z dyskoteki o nazwie Herkulesy*. Nie miałem żadnego gazu ani innego asa w rękawie. W rękawach miałem tylko 2 ręce. Wiedziałem że zrobię z nich zaraz użytek. I nastała cisza ( ostateczne starcie).Kurier śmierci, piewca pożogi to właśnie był priorytet, którego nie chciałem od nich odebrać w postaci pięści. Postanowiłem działać jak coś dobrze działającego. Przeszedłem obok nich . Na mojej drodze czaił się jeszcze czarny kot (tak czarny jak coś bardzo czarnego), o zielonych oczyskach siedzący koło wielkiej wykonanej z blachy falistej koloru żółtego konstrukcji nazywanej Biedronką. Uskoczyłem od niego i zacząłem uciekać w stronę klatki ale się zmęczyłem i zacząłem iść . No i dotarłem . Musze kończyć dziękuję branoc.
01.12.10
...brrr zimno już jest. Nie dziwie się teraz, że Konon chodzi w swetrach:P Dzyń, dzyń świątecznych przygotowań rozpocząć czas, a ja nawet nie mam czasu się po dupie podrapać i dlatego dzisiaj nie umieszczam żadnej sesji tylko jeden zimowy widoczek;)
Więcej zdjęć po świętach
Do zobaczenia;)
______________________________________________________________________
Przypisy:
  1. Jęcząca Marta - jeden z moich wykładowców użalających się nad światem mają jakiś ból istnienia w sobie czy coś takiego:P.
  2. Żelka - starościna nic niejedząca.
  3. Dionizos - greckie bóstwo winnej latorośli (%%%).
  4. Współlokator - widmo jak już wspomniałem, popierdalające przez miasto granatowym woldzwagenem na podtlenek LPG. Człowiek orkiestra; robi wszystko inne by wymigać się od zajęć xD ( kiedyś wam przybliżę jego sylwetkę);).
  5. Polski Bard z Zamościa - osobnik jak nazwa wskazuje zamieszkuje miasto na południu Polski - Zamość. Człowiek tajemnica. Snuje coraz ciekawsze opowieści. Może kiedyś ujawni całą prawdę o sobie. Na razie wiem tylko, że znajomi mówią mu Michał. Wiem też ,że był w SPA (jakbyście nie wiedzieli to taka odnowa biologiczna), ale tylko odnowiła mu się kontuzja w kolanie.
  6.   Osoba, która reprezentuje jedyne w Polsce największe, owiane wieloma opowieściami i legendami - zagłębie ziemniaczane - ponoć jak księgi przekazują mówią na nią Marlena wiemy też również, że w życiu nie była na wykopkach ( a powinna:P).
  7. Bielskopodlaska Białogłowa - powiem wam kiedyś.
  8. Wykidajło - cyklop, bramkarz, ochroniarz, ABS(Absolutny Brak Szyi),cieć ewentualnie. Można poznać takiego osobnika po charakterystycznym powiedzeniu ,, Kurtka do szatni" :P
  9. Herkulesy - świątynia rozpusty UMB
  10. Subary - dresy. W ich dialekcie można usłyszeć charakterystyczne ,, Yyy człoeku".
W niektórych wypowiedziach zaczerpnięto frag. utworów internetowych bajarzy.