piątek, 31 grudnia 2010

Adin , dwa, tri

Nareszcie chwila oddechu od północno-wschodniej prowincji ( nazwana żartobliwie przez Warszaffkę - Whitestockiem) gdzie prowadzę życie niby studenckie. Jednak ten post będzie pozbawiony moich żackich, czerstwawych opowieści . Przejdę od razu do sedna - otóż tym razem (nareszcie, wreszcie) zdjęcia :D Dodatkowym  udogodnieniem była praca na nowej matrycy (do której dołączyli mi instrukcje po niemiecku ale to szczegół :P). Jak się okazało nie było to takie całkiem udogodnienie. Instrukcji czytać mi się nie chciało (szczególnie jak była po niemiecku:P a polska nagrana została na płytce ale też nie chciało mi się ślęczeć nad kompem ). Tak więc wszystko wykonane zostało metodą prób i błędów .
Zapozowała Gośka . Truła, truła i się stało. Wcześniej nie miałem przyjemności obsmarować jej na blogu  chociaż już miałem z nią kiedyś zdjęcia (też zaraz po zakupie sprzętu ;P) W jej stronę kieruję podziękowania gdyż po części jej zasługą jest  to, że postanowiłem robić zdjęcia.
No od ostatniej sesji minęły prawie 3 lata ( jeszcze tylko parę godzin i będą 3 :P). Jak tu ją obsmarować :P?? Śpiewa otóż drodzy państwo Jazz. Dziwicie się ?? No ja też się dziwię xD (Gośka wybacz nie będę się rozpisywał o Tobie - musisz kiedyś wysłać do mnie Kaśkę :D). Tak więc tego... Wybraliśmy się za miasto ( znów ekstremalne warunki) na tamtejsze ogródki działkowe.
Dziwię się aż, że tam dotarliśmy :P Po drodze zakupiliśmy jednego z tych luksusowych szamponów, a mianowicie Московское Игристое :D za 8 zeta w realu :P Akurat trafił się taki Igristoj natomiast wyróżnia się wiele odmian tego radzieckiego trunku:P
Co więcej - kiedy nawet uda nam się kilkakrotnie zakupić Igristoje o tej samej nazwie, każde smakuje inaczej, co podkreśla wysublimowaną naturę tegoż trunku.
Szampan jak to szampan po otworzeniu wydobywa się w kierunku, gdzie znajduje się rzecz, która jest najtrudniejsza do: wymycia, wyprania, najdroższa, najładniejsza lub teoretycznie niezniszczalna lub nieprzemakalna. Ale na szczęście w naszym otoczeniu niczego takiego nie znaleźliśmy :P Także przed państwem radziecka matrioszka :

A na deser jak zazwyczaj u mnie bywa jakiś backstages:D Tym razem Full HD, stereo surrasound, mini screen z sesji:

 

Życzę wam Czytelnicy by tym Nowym Roku 2011  spełniły się wasze najskrytsze marzenia, Modelkom by nie schudły za bardzo i im palma nie odbiła, a Fotografom jeszcze więcej udanych klatek. Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku. Hawk!!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part.4

Tak to znowu ja i mój niekończący się porywający Harlekin :P
03.12.10
Niewielki tłum osób na ul.Wyszyńskiego oznacza tylko jedno - zbliża się, nadjeżdża, nadciąga wolniej lub szybciej, jest tuż tuż . Tak to on już na horyzoncie. Długi, zielono biały, przegubowy, z limitowanej wersji - Solaris linii 19 (kiedyś była to linia podmiejska, jednak po przyłączeniu Zawad i Dojlid Górnych do miasta, straciła tę zaszczytną funkcję Według wiarygodnych źródeł kierowcy biorą więcej za trasę podmiejską, nawet, jeżeli nie jest dłuższa od innych):P Wyposażony w sportowe wzmocnienia, welurową tapicerę i przegubę ( taki wielki akordeon  z kółkiem w środku - jak się stanie to się kręci na zakrętach xD) Ścisk. Pełno pipoli - burżuje, sfFeeTaŚnE WIElBiciElki HanNY MonNtaNY, szarzy obywatele, subara, bieda studencka, proste chłopy oderwane od pługa, obrońcy krzyża, młodociani recydywiści (gimnazjaliści) i inne subkultury.
,,Ruszyła maszyna po drodze ospale
pędzi, hamuje i denerwuje stale,
A każdy w środku dyszy i dmucha,
o Boże, o rety, z sufitu coś skapło do ucha...xD"
Pipole porozstawiane wewnątrz niemrawo. Każdy łapie się czegoś ( metalowych, sportowych wzmocnień, siedzeń, torebek z wartościowymi przedmiotami i innych:P) . Na lewo przy oknie jakaś babcia z antenką na berecie przecierająca szybę non stop tak jakby chciała coś wyjrzeć na zewnątrz ( w ciemności??), przy kasowniku facet walący albo wódką albo wodą kolońską dźwigający coś cholernie ciężkiego, tuż koło niego gościu wyglądający na wf-istę lub rybaka z jakiegoś zapyziałego portu (stawiam,że wf-ista bo portu w Białym jeszcze nie ma:P).Przed tym kolesiem w dresie stoi mała zadziora w fioletowym płaszczu z serii sfFeeTaŚnE WIElBiciElki HanNY MonNtaNY. Na prawo przy oknie dwie siedzące panie ubrane jak na syberyjskie warunki przystało przypominające każdemu własną ciotkę. Ich spojrzenie mówiło wyraźnie: ,,Wyjdź stąd i nie wracaj". Koło nich  - w przejściu pomiędzy miejscami siedzącymi, w niebieskich płaszczu stało dziewczę o iście alabastrowej cerze, anielskich włosach i wielkich szklistych seledynowych oczach. Tuż za nią całkowite przeciwieństwo - rudzielec z piegami w czarnej kurtce:D. I ja w kącie ściśnięty przez tych wszystkich pipoli. Na cyferblacie  16.28. Wysiadam branoc...
04.12.10
Po przez zaspy, poprzez śniegi przedzierając się wiatr przeszywał na wskroś. Zimno niesamowite, ale jednak musiałem zacisnąć zęby i przezwyciężyć mróz,wiatr, śnieżycę,  by dotrzeć do sklepu po zapałki bo mi się cholera skończyły:P
 Widok z mojego okna: ul. Młynowa

06.12.10
,,Przyszła zima sroga zima
Mikołaja ciągle ni ma
Każde dziecko w oknie łypie
A choinka już się sypie

Pewnie utknął na granicy
I sprawdzają go celnicy 
Ponoć któryś z reniferów
Nasrał jemu do papierów

Może był na drodze korek
I se w tłoku rozpruł worek
Jeszcze laskę złamał sobie
I ma wolne ręce obie

Wszystkie dzieci już czekają
Mikołaja wyglądają
Krzyczą to są jakieś jaja
Chcemy, kulwa, Mikołaja

Pewnie była zła pogoda
Odkleiła mu się broda
Może zdarzył się wypadek
I miał wylew jak mój dziadek

Może prezenty gdzieś przepił
Sanki na złom sprzedał w skupie
On już chyba nie przyjedzie
On w tym roku ma nas w du…."

Pozdrawiam:P

czwartek, 2 grudnia 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part.3

Witam Was znowu :)Dzisiaj ze względu mrozu panującego na zewnątrz ( -36) opisze wam co nieco jeszcze Białystok:P
Otóż tak więc( wiem że od ,,więc" się nie zaczyna ale nie bądźcie zgryźliwi no :P) od czego by tu zacząć :P
Białystok (ang. Whitestock) – miasto, zbiór, kompleks luźno połączonych wsi na prawach powiatu, stolica województwa podlaskiego, położone nad rzeką Białką.
Jak nazwa wskazuje jest tu przeważnie biało. Ojczyzna białych niedźwiedzi i muzyki kameralno-biesiadnej. Białostoczanie to bardzo mili i przyjaźni ludzie, którzy z chęcią pomagają zagranicznym turystom w poruszaniu się po mieście. Sprzedawcy i kioskarze nawet jeżeli znają języki obce, udają, że nie rozumieją, ponieważ tu jest Polska i mówi się po polsku. Jeżeli zagraniczny turysta jest murzynem, lokalni skini z chęcią pomogą mu w rozwiązaniu jego problemów. Przykładowymi ważnymi obiektami Białegostoku jak już wspomniałem wcześniej jest pałac Branickich – jedyny prawdziwy zabytek Białegostoku, w którym mieści się Uniwersytet Medyczny. Oprowadzaniem turystów po pałacu zajmuje się portierka, chyba że akurat maluje sobie paznokcie. Inne fajne miejsca na, które można zwrócić uwagę to:
Ratusz – muzeum, o którego istnieniu słyszało może 1% białostoczan.
Pomnik psa Kawelina - uznawany przez mieszkańców miasta za rodzaj artystycznie wykonanego kosza na śmieci.
Dworzec Białystok– centralny dworzec kolejowy Białegostoku. Jako, że PKP uważa Białystok za wiochę, nie zmieniono nazwy na Białystok Centralny.
Dworzec Białystok Fabryczny – nieużywany dworzec kolejowy ozdobiony napisem Rudolf, złamię ci nos.
W mieście jest wiele uniwersytetów, na których studiuje się najczęściej, aby uniknąć zasadniczej służby wojskowej (co prawda jest już tylko armia zawodowa, ale na Podlasie wieści docierają z opóźnieniem), bo się dostałem lub bo mama kazała. Najbardziej znane uczelnie Białegostoku to: Politechnika białostocka– żłobek dla przyszłych inżynierów, którzy po studiach zostają bezrobotnymi.
Uniwersytet w Białymstoku – zamierza dokonać dewastacji ogródków działkowych na ulicy 22 Lipca, żeby wybudować kampus. Większość pracowników jest przeciw, bo mają tam daleko z centrum miasta.
Uniwersytet Medyczny ( tutaj uczęszczam:D) - dawna Akademia Medyczna, zmieniono nazwę z powodu kompleksów rektora uczelni. Miejsce kształcenia rzesz domorosłych doktorów Hause'ów
Są też inne uczelnie, ale nikt (poza studiującymi) o nich nie słyszał.
Białystok ma swój własny rynek (nie mogą być gorsi) na którym aktualnie stoi szkaradne, oklejone reklamami lodowisko, jednak podczas pozostałych pór roku wygląda nawet znośnie. 
W poprzednich postach z cyklu ,,Moje miasto to Białystok..." wspominałem o komunikacji miejskiej. Mogę dodać, że linie autobusowe zarządzane są przez twór zwany Białostocką Komunikacją Miejską (skrót BKM bywa tłumaczony też jako Babcie Kopiące Młodych). Pasażerowie rzadko jeżdżą środkami komunikacji miejskiej „na milionera”, dlatego bardzo łatwo poznać turystów – zwykle to jedyne osoby w autobusie, które posiadają bilet. Kontrole zdarzają się nieczęsto, a kiedy już takowa nastąpi, zwykle dokonuje jej pojedynczy dziadek wsiadający przednimi drzwiami, któremu potrafią uciec nawet niewidomi. Jak poznam bliżej rozkłady jazdy kierunki przybliżę wam jakie linie tutaj jeżdżą (bo jeżdżą chociaż teraz nie za chętnie:P). A teraz ciąg dalszy moich nudnych opowieści z życia wziętych;P
Huhu ha huhu ha przyszła zima zła…
29.11.10
...wieje i piździ. Wiatr przeszywa na wskroś. Ja chce wrócić na swoje południowe plantacje pomarańczy pod Kielcami. Dzisiaj kolejna część wykładu na radiologii z Jacykowem* a na cotygodniowych ćwiczeniach z biofizy Bronek* nauczył nas wzbogacać uran dlatego planujemy zagładę świata haha (psychodeliczny śmiech)xD. Nuda i chce mi się spać, człowiek głupi mógł zostać w domu. Brrr… Jeszcze zaliczenie z religii, bioetyki czy jakoś tak :P Człowiek na stare lata dowiaduje się, że jest gejem, in vitro to zło, a za gejostwo nabijają na pal i palą na stosie .Objawy gejozy wg. naszej nawiedzonej katechetki, która została ginekologiem na stare lata:
- brak zainteresowania grami zespołowymi w młodości
- wieczne spędzanie czasu z dziewczynami itp.
Ogólne pranie mózgu. A za oknem prawdziwa Narnia. Już wyłączyli prąd, woda zamarzła w kranie, tylko czekać aż ruscy zakręcą gaz (grzejemy się przy świeczkach ewentualnie laptopie)… Koniec świata,  Apokalipsa, Armagedon…
30.11.10
...klęska żywiołowa… Ledwo dokopałem się do przystanku na, który przy był drifftujący długi, zielony autobam (z opóźnieniem oczywiście). O zgrozo… Boże zaprawdę powiadam Ci zaniechaj już tej zimy:P Ale szczerze ta klęska nie doprowadza mnie do empatii tylko do euforii:P ( Bóg raczy wiedzieć czemu). Po przedarciu się przez śnieżne okopy i wały śnieżnego cholerstwa spadającego z nieba dotarłem do ula* na kolejne zajęcia z Jęczącą (z rana na mnie łypała psychopatyczno-neurastenicznym spojrzeniem zbitego coker spaniela:P). Wygrzebała jakieś cukierasy z szafy, z której wiało zwiędłym sandałem( i się nie podzieliła buu…).  Na zajęciach kiedy uzbrajałem z Pamelą* maszynę zagłady i zniszczenia*( a Marta nadal snuła swoje czerstwe opowieści, z których chyba tylko jej pies się śmieje:P) Wtargnął do nas Cienki*, który tak całkiem nie jest cienki jakby się wydawało.Był to osobnik dość masywnej, krępej budowy wożący się po oddziale w pożółkłym T-shircie ( na nim widniał znak sekty do której należy). Przewrócił kilka razy swoimi małymi, świńskimi oczkami. Dowiedzieliśmy się od Cienkiego przynajmniej do jakiego domu rozpusty uczęszcza Jęcząca w Białym i takie tam… Poznaliśmy też Elvisa*, Majoneza* i Majchera*. Popołudniowe zajęcia z ciocią Teklą* nie były tak straszne jakby się wydawały (Jest to cudowna osoba, u której uśmiech nie schodzi z ust nawet na moment;))  Spojrzała na  nas swoim ciepłym (ciepłym niczym herbata z miodem cytryną ewentualnie goździkami:P), podnoszącym na duchu wzrokiem, ciamknęła 2 razy i rzekła: ,,Czemu się nie uczycie??". A był to dzień sądny gdyż wypadał  4 dni przed zaćmieniem księżyca i przeddzień kolosa z anatomii. W dniu kiedy miała wypełnić się straszna przepowiednia. Brzmi ona mniej więcej tak: ,,Kiedy nastanie wieczny mróz, Ziemia pogrąży się w mroku, Tur stanie się cyfrą,  a a-p łokcia będzie możliwe to będzie dupa blada:P* I się wypełniło co było zapodane... Nastał dzień ostatni sądny  ... i kolejny z aromatycznym zapachem formalinki...
 02.12.10
... i dzisiaj nie mam nic ciekawego do powiedzenia:P Pomijam fakt, że nad moim mieszkaniem ryczy jakiś magnetofon ryczy ( jakiś ruski rap - można by dużo pisać na ten temat ale to nie czas i miejsce;P), ktoś tam śpiewa i tyle. Na wf przyszedł na koksownie jakiś karzełek dziadunio. Nie powiem miał krzepę 200kg na klatę... Więcej nie pisze bo jestem zniesmaczony:P

______________________________________________________________________
Przypisy:
  1. Jacykow - tak dokładnie on tyle że trochę wyższy i co więcej tech. radiolog, znawca mody. Ponadto wie czemu u kobiet gromadzi się powietrze pod przeponą:P
  2. Bronek - jedyny pogodny (chyba) wykładowca z zakładu biofizyki. Potrafi zderzać hadrony i wzbogacać uran. Chwała mu za toxD
  3. Ul - szpital - instytucja publiczna, gdzie jak przyjdziesz to odsyłają cię z kwitkiem. Możesz też dać w łapę lekarzowi, a on od razu się tobą zaopiekuje, robiąc szczegółowe badania w swoim prywatnym gabinecie.
  4. Pamela - niewiasta mieszkająca na dalekim wchodzie tam gdzie Żubr czeka na okazję.
  5. Maszyna zagłady i zniszczenia - czyt. aparat RTG
  6. Cienki - tech. radiolog co ma czaszkę którą powinno się zrobić na płachcie.
  7. Elvis - tech. radiolog co przestawiane pod kopółką ma:P
  8. Majonez - tech. radiolog
  9. Majcher - patrz wyżej :P
  10. Ciocia Tekla - patrz wyżej:P Dodam, że to pozytywna postać.
  11. Przepowiednia - napisana w języku staro-medycyńsko-diologicznym

niedziela, 28 listopada 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part. 2

WiTam WaS KrejZolKI;) po długiej przerwie spowodowanej przez wieczny brak czasu spowodowany nawałem zajęć ;/ Wychodzę w nocy wracam w nocy...
09.11.10
... i różne rzeczy się dzieją w Białym... Wstaje rano bo słońce mi świeci w okno. (Ale jak to słońce a tu taka szaruga za oknem ,,WTF??" pomyślałem sobie). No cóż lokomotywy się zderzyły - płonęły razem z 17 cysternami paliwa, które wysadzało pokoleji (czasami się zdarza że się pociąg pali:P)Sam Zal Miszer Żar (nie wiem jak się pisze poprawnie xP)by pozazdrościł takiej pirotechniki jak owego dnia... Kasowniki są zajebiste w pojazdach marki MPK. Jak za komuny w pksach manual pełny (po uprzednim wepchnięciu biletu w dziurę trzeba docisnąć - podobna technika jak w biurowym dziurkaczu:P) Cóż się dziwić - Polska Wschodnia ale powiem, że polubiłem już ten grajdołek;)
11.11.10
... a to fajna data by była gdyby jeszcze jedna jedenastka była w dacie (tak wiem czerstwe:P). Podróżuje sobie pociągiem marki PKP ( porażka kurwa porażka). Pociąg marki PKP to jest dość konserwatywne urządzenie takie podłużne,  w środku jest taka wąska alejka i takie małe pomieszczenie - przedział( Ja to nawet lubię jechać w przedziale zwłaszcza sam bo to i człowiek piedrnąć może xD). Za oknem porywające widoki po prostu wzbudzające taki zachwyt jak przy oglądaniu kolejnego odcinka ,,Mody na sukces" -  bagno, las, bagno, bagno, bagno i tak przez 250 km od Warszafffki to tak w przeliczeniu na jednostki PKP daje około 4 godziny porywających widoków za oknem...
17.11.10
...a  ten fragment został napisany w przerwie miedzy zajęciami z zakładzie anatomii. W zakładzie dzisiaj grzebaliśmy w tworze ( który miał być sercem) ale wolałem mózg ( a właściwie opone mózgową, którą asystent potraktował jak szmatę do podłogi:P). Wszechobecny fetor formaliny wypala wszytko łącznie z bakteriami, zarazkami i naszymi oczami ( koniec tego bo zanudzę i tak tego nie czytacie:P)...

19.11.10
...a dzisiaj w zakładzie biofizyki zaczęliśmy przyspieszać i zderzać hadrony w małym wielkim przyspieszaczu hadronów przypominającym  radziecki odkurzacz:P...
Wieczór bardzo inspirujący (pomijając fakt włóczenia się 4 godziny bezsensu po galeriach ; jedyny plus to seans w kinie - byłem na kolejnej części Starego Fotela:P), całe miasto spowite mgłą:) Ja, że jako mieszkam w ostatnim bloku na osiedlu (Przydworcowym - taka dzielnia w Białym) mam widok na brukową uliczkę wzdłuż, której znajdują się drewniane opustoszałe (niektóre) domki . Liczne alejki i posesje sprawiają, ze ten ponury widok za dnia wczesnym porankiem spowity mgła staje się magiczny;)... Ech nie ma znów czasu;(a na dodatek czuje się jak ruskie stoisko  po wyprzedaży biustonoszy ;/....
20.11.10
...a za oknem deszcz szaruga, że rzygać się chce, a drugą rzeczą, która powoduje u mnie wymioty werbalne to znów biofizyka... Dobra poszliśmy się przelansować do galerii, w której znalazłem fajny ciuch ale dupa blada z tego bo rozmiarówki nie było buu:( więc sobie kupiliśmy wino kalifornijskie z promocji ze stoiska w Kerfurze...i tak siedzieliśmy przed telewizorem oglądając czerstwego Kamela na polsacie:P No a wino w smaku dobre ale kilowoltarz dość słaby i niewyczuwalny jak dla mnie:P...
22.11.10
... i od tygodnia już miasto się świeci jak psu jajca (galerie i rynek  w szczególności) i wałkujemy ,,Last Christmas"... Ale jaja jak się podzieli numer dnia dzisiejszego na 2 to wychodzi numer miesiąca ( wiem że głupie;P)... Słyszę jak wiatr huczy za oknem, i słyszę kwik zarzynanej świni również ( czemu słychać nie wiem - może na święta;P) Pierdl szysko idę spacz :P
25.11.10
... i wyspać nie nie mogę ( znowu na szczotkę do zębów nalałem płynu do soczewek xD) Jęcząca Marta* zaczęła mnie i Żelce* opowiadać o swoim niesamowitym (bo ma swój świat) śnie . Otóż śniła jej się duża, wielka, ruda wiewiórka ... i takie tam nie słuchałem jej :P Dobra przenoszę akcję na wf hahaxD Najdłużej nietrafialny na boisku piłką grając w 2 ognie xD Miszcz poprostu xD (tyle z zajęć; no pominąłem ęgielski na którym uczyliśmy się słówek typu filołpian tiubs, smoll intestajn, kejdiopalmonejri rejscitjutejszyn - i takie tam cudaśne słówka)... a jeszcze wspomnę o współlokatorze* - jest jak widmo gamma( mam uchył po nadmiarze nauki o promieniotwórczości) niby jest ale go nie ma :P (kiedyś może mi się uda przybliżyć jego sylwetkę).
27.11.10
...a właśnie wybiła północ na kasowniku w MPK kiedy wracałem z znajomymi ze zlotu ku czci Dionizosa* na peryferiach miasta gdzie MPK wjeżdża już w ścianę lasu, czerni i bagien. Towarzyszyli mi m.in: Polski Bard z Zamościa* snujący opowieści o początkach OJ TAM OJ TAM, osoba, która reprezentuje jedyne w Polsce największe, owiane wieloma opowieściami i legendami - zagłębie ziemniaczane* oraz bielskopodlaska Białogłowa* . Kiedy opuściłem długi, zielony, przegubowy dyliżans marki Solaris ku memu zdumieniu ujrzałem opustoszałe miasto (gdzie nie gdzie jakaś milicja) bez życia (jak nigdy). Sam wśród opustoszałych ulic zmierzałem w stronę domu. W tej sytuacji byłem zdolny do największych szaleństw: np. miziania po ręce :P Czułem, że czeka mnie ostateczna rozgrywka między mną a złem. Złem w postaci 10 subar* czających się przy słupie oświetleniowym na jednym z tysiąca białostockich osiedli. Odczuwałem strach dlatego się bałem :P Jednak mój umysł niczym wykidajło* pozbywał się strachu jak z dyskoteki o nazwie Herkulesy*. Nie miałem żadnego gazu ani innego asa w rękawie. W rękawach miałem tylko 2 ręce. Wiedziałem że zrobię z nich zaraz użytek. I nastała cisza ( ostateczne starcie).Kurier śmierci, piewca pożogi to właśnie był priorytet, którego nie chciałem od nich odebrać w postaci pięści. Postanowiłem działać jak coś dobrze działającego. Przeszedłem obok nich . Na mojej drodze czaił się jeszcze czarny kot (tak czarny jak coś bardzo czarnego), o zielonych oczyskach siedzący koło wielkiej wykonanej z blachy falistej koloru żółtego konstrukcji nazywanej Biedronką. Uskoczyłem od niego i zacząłem uciekać w stronę klatki ale się zmęczyłem i zacząłem iść . No i dotarłem . Musze kończyć dziękuję branoc.
01.12.10
...brrr zimno już jest. Nie dziwie się teraz, że Konon chodzi w swetrach:P Dzyń, dzyń świątecznych przygotowań rozpocząć czas, a ja nawet nie mam czasu się po dupie podrapać i dlatego dzisiaj nie umieszczam żadnej sesji tylko jeden zimowy widoczek;)
Więcej zdjęć po świętach
Do zobaczenia;)
______________________________________________________________________
Przypisy:
  1. Jęcząca Marta - jeden z moich wykładowców użalających się nad światem mają jakiś ból istnienia w sobie czy coś takiego:P.
  2. Żelka - starościna nic niejedząca.
  3. Dionizos - greckie bóstwo winnej latorośli (%%%).
  4. Współlokator - widmo jak już wspomniałem, popierdalające przez miasto granatowym woldzwagenem na podtlenek LPG. Człowiek orkiestra; robi wszystko inne by wymigać się od zajęć xD ( kiedyś wam przybliżę jego sylwetkę);).
  5. Polski Bard z Zamościa - osobnik jak nazwa wskazuje zamieszkuje miasto na południu Polski - Zamość. Człowiek tajemnica. Snuje coraz ciekawsze opowieści. Może kiedyś ujawni całą prawdę o sobie. Na razie wiem tylko, że znajomi mówią mu Michał. Wiem też ,że był w SPA (jakbyście nie wiedzieli to taka odnowa biologiczna), ale tylko odnowiła mu się kontuzja w kolanie.
  6.   Osoba, która reprezentuje jedyne w Polsce największe, owiane wieloma opowieściami i legendami - zagłębie ziemniaczane - ponoć jak księgi przekazują mówią na nią Marlena wiemy też również, że w życiu nie była na wykopkach ( a powinna:P).
  7. Bielskopodlaska Białogłowa - powiem wam kiedyś.
  8. Wykidajło - cyklop, bramkarz, ochroniarz, ABS(Absolutny Brak Szyi),cieć ewentualnie. Można poznać takiego osobnika po charakterystycznym powiedzeniu ,, Kurtka do szatni" :P
  9. Herkulesy - świątynia rozpusty UMB
  10. Subary - dresy. W ich dialekcie można usłyszeć charakterystyczne ,, Yyy człoeku".
W niektórych wypowiedziach zaczerpnięto frag. utworów internetowych bajarzy.

środa, 29 września 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part. 1

Witam Was moi drodzy czytelnicy ;)
Tak jak obiecałem przedstawię wam krótką a zarazem pierwszą fotorelacje z Białegostoku by pokazać, że nie jest to koniec świata jak inni uważają. A więc zaczynamy:P
Aleja zakochanych

Pierwsze wrażenie to ,, mój Boże koniec świata ruskie tylko" Otóż to jest błędny stereotyp. Ludzie naprawdę przyjaźni i pomocni byle kto z ulicy wskaże drogę zaginionemu w Białym. Cechą charakterystyczną mieszkańców jest tutejsza gwara bardziej można by to określić jako dialekt ( to tak jak wyjechać do Zakopanego ).
Cechą tego jeżyka jest akcentowanie 2 sylaby  lub ostatniego wyrazu ( tak by wynikało z moich wyliczeń xD) Człowiek bardzo szybko może przystosować się do tego dialektu :P ( można posunąć się do stwierdzenia że wszyscy zaciągają jakby po rosyjsku:P).
Miasto ,,rozpasane" strasznie. Wynika to z ogromnej ilości zielonej miejskiej przestrzeni.
Dużo parków, skwerków, deptaków itp.
Miasto zabytkowe. Rynek nieco zbliżony wygładem do rynku Sandomierskiego ( ratusz centralnie). Gdyby usunąć te zielone punkty i ściaśnić zabudowę to na wielkość jak Kielce.
Oczywiście niektóre dzielnice Białego można porównać do niektórych kieleckich tj. Herby, Czarnów :P Na dworcu PKS tak jak w Kielcach również zatrzymał się czas ale istnieje taka technologia jak Wi-Fi więc jest nieco bardziej rozwinięty .
Ogólnie całe centrum jest opatrzone tą technologią. Ogólna dostępność wszędzie. Komunikacja miejska niestety okrojona bardzo chociaż bilety o wiele tańsze niż w CK. W mieście ogromna ilość salonów ślubnych , sexshopów i gabinetów ginekologicznych ( czemu nie wiemxD).
I tak dotarliśmy do bolącego tematu dla każdego - uczelnia. Uczelnia znajduję się w Pałacu Branickich ( istnieje jakaś legenda ale jeszce jej nie znam).
Pałac Branickich
Ja uczęszczałem do takiego podobnego muzeum w liceum ( looknij). Więc jest klimat:P Większość zakładów znajduje się ulice obok pałacu. Najtańsza stołówka znajduje się przy zakładzie patomorfologii ( czemu tez nie wiem:P). Biblioteka uniwersytecka niby duża ale książek prawie nie ma:P. Trudno myślałem, że istnieje coś takiego jak antykwariat ale też bardzo ubogi:P
Pałacowy plac
Ostanią deską ratunku to biblioteka wojewódzka ( jedyne miejsce z książkami gdzie człowiek poczuł się jak człowiek:P). Jednym z przedmiotów przed, którym każdy drży z mojego kierunku to biofizyka. Mój ulubiony temat z tej ,,biblii" ,,Teoria chaosu i jej zastosowanie w medycynie".
Chatka Hargrida przy uczelni
  Mi udało się zamieszkać na osiedlu o podobnym budownictwie do kieleckich ślichowic. W weekend pierwszy przymrozek:P
To narazie tyle relacji na pewno coś jeszcze nudnego wystukam poźniej:P
Do zoba ;D

poniedziałek, 27 września 2010

Malowane snami

Witam
Piękne sobotnie popołudnie ulica Duża ,Mała, Park i przeplatający się przez te miejsca motyw obrazu (dosłownie)
Dzieło z serii ,,Malowane snami"




 ;)

niedziela, 26 września 2010

Czart



Niewyspany, nieumyty ranne mleko pochłaniałem

Gdy spostrzegłem, że w butelce na dnie siedział diabeł.

Diabeł równie przerażony drżąc mi spojrzał w oko

Ogon skulił i rzekł z głupia: Czy chcesz mieć taki sam

Czy chcesz mieć taki sam, czy chcesz mieć taki sam

Taki sam ogon?

Nie, sam ogon to nie bardzo, kilka włosów, jakieś rogi

Może jeszcze sierści trochę, przeciwstawny kciuk u nogi.

Kiedy lustru po umyciu chciałem się pochwalić gębą

Z ust wydobył mi się skowyt: Jezus Maria, jestem zebrą!

Bez namysłu do lekarza jak na setkę wódki biegnę

Mamo, mamo - krzyczy dzieciak - mamo, mamo, popatrz jeleń!

Lekarz niby nic nie dostrzegł, chwilę ze mną porozmawiał

Lecz na koniec rzekł, że raczej trzeba mi weterynarza.

Teraz czekam, że żyrafą nazwie mnie rodzona matka

Potem mi zarezerwuje w miejskim ZOO obszerną klatkę.

Proszę powiedz innym, że szkodliwy jest

Że szkodliwy jest, że szkodliwy jest taki samogon!
:P

czwartek, 23 września 2010

Kwiat pustyni

Witam
Astronomiczna jesień zawitała w Kielcach. Słoneczko przypieka i jest pięknie ;) Dzisiaj znów orientalnie. Zaprosiłem do zdjęć Ewę, której korzenie sięgają Zambii ;) Co tu powiedzieć więcej o tej sympatyczniej dość nieśmiałej koleżance z szkolnych murów. Standardzik - wizaż - tym razem w parku bo Sylwia zalatana :P I tak nam zeszło 45 min w tym czasie wygłosiłem monolog na temat biedy studenckiej, funkcji kosza na śmieci który znajdował się obok mnie. Sylwia też ratowała tą sytuację promocją w na zakupy w Lidlu za 3 tys xD - mój Boże i tak tam nie ma nic do kupienia konkretnego :P Tak więc po długokrótkotrwałym wizażu czas na zdjęcia . W ruch poszedł zenitowski Helios 58 mm :D jak i również film Fuji Superia 100 którym wykonałem zdjęcia w parku :P
 Tak więc rzućcie okiem co powstało:
Heliosik




A teraz nieco z rolki ;)
Raz...


Dwa...

 Trzy...


To ostatnie kieleckie zdjęcia jak na razie . Wyjeżdżam do Białegostoku w poszukiwaniu nowych przestrzeni i inspiracji (i na studia oczywiście:P)
Do zoba w Białym :P

wtorek, 21 września 2010

中村 広 - Hiro Nakamura

Witam!
Dzisiaj troszeczkę orientalnie gdyż miałem zaszczyt gościć na zdjęciach Dianę , której korzenie sięgają Laosu ( do tej pory nie wiem gdzie to jest do końca :P). W tytule pozwoliłem sobie wykorzystać imię mitycznego bohatera krajów wschodnich, który potrafił manipulować i podróżować w czasie za pomocą miecza ;) Tak więc jak w ostatnim czasie bywa sesję zaczynamy od wizażu ( tym zajmuje się mój spec - Sylwia - do zadań iście specjalnych :P) w zaprzyjaźnionej z  nami kawiarni Choco. Po godzinnym wizażu (dziwnie szybko mi upłynął czas oczekiwania na finalny koniec pracy Sylwii:P) wybraliśmy się uprzednio w okolice KCK-u, następnie na kładkę na ul. Źródłowej
Oczywiście nie obyło się bez ulicznych gapiów, którzy nie potrafią zatrzymać dla siebie swoich uwag i spostrzeżeń (dzieciom wybaczam bo miecza nie widziały:P) Trzeba powiedzieć wprost Kielce to ciemnogród jeszcze. Taka jest prawda ;/ Osoby różniące się od przeciętnego Kielczanina jest od razu są wytykane. Zero jakiejkolwiek tolerancji dla mniejszości ;/ to mnie bardzo boli. Dobra zboczyłem nie co z kursu ( bo mnie irytują te ludziska). W Kielcach dzisiaj wyjątkowo roiło się od straży miejskiej ( też takie buce) która zamiast pilnować porządku i bezpieczeństwa na ulicy wlepiali mandaty parkującym w centrum:P A przy okazji jakiś jeden irytujący przylazł i dach parkingu i chyba nas szukał:P ( ale to tylko moje domysły:P) Dobrze, że mnie bania przestała boleć bo by były ciężkie (cięte) negocjacje (gdyby się tak natrafili)  z tymi zółto-zielonymi ze służb specjalnych. pobawiliśmy się również szerokim kątem :P Ogólnie piękna pogoda zapanowała w Kielcach także tego... nie będę już ciągnął dalej swoich wywodów bo by to poszło w złym kierunku dzisiaj :P Zapraszam do oglądania Dianki ;)

 Sajonara :P