poniedziałek, 6 grudnia 2010

,,Moje miasto to Białystok moje życie to Białystok" part.4

Tak to znowu ja i mój niekończący się porywający Harlekin :P
03.12.10
Niewielki tłum osób na ul.Wyszyńskiego oznacza tylko jedno - zbliża się, nadjeżdża, nadciąga wolniej lub szybciej, jest tuż tuż . Tak to on już na horyzoncie. Długi, zielono biały, przegubowy, z limitowanej wersji - Solaris linii 19 (kiedyś była to linia podmiejska, jednak po przyłączeniu Zawad i Dojlid Górnych do miasta, straciła tę zaszczytną funkcję Według wiarygodnych źródeł kierowcy biorą więcej za trasę podmiejską, nawet, jeżeli nie jest dłuższa od innych):P Wyposażony w sportowe wzmocnienia, welurową tapicerę i przegubę ( taki wielki akordeon  z kółkiem w środku - jak się stanie to się kręci na zakrętach xD) Ścisk. Pełno pipoli - burżuje, sfFeeTaŚnE WIElBiciElki HanNY MonNtaNY, szarzy obywatele, subara, bieda studencka, proste chłopy oderwane od pługa, obrońcy krzyża, młodociani recydywiści (gimnazjaliści) i inne subkultury.
,,Ruszyła maszyna po drodze ospale
pędzi, hamuje i denerwuje stale,
A każdy w środku dyszy i dmucha,
o Boże, o rety, z sufitu coś skapło do ucha...xD"
Pipole porozstawiane wewnątrz niemrawo. Każdy łapie się czegoś ( metalowych, sportowych wzmocnień, siedzeń, torebek z wartościowymi przedmiotami i innych:P) . Na lewo przy oknie jakaś babcia z antenką na berecie przecierająca szybę non stop tak jakby chciała coś wyjrzeć na zewnątrz ( w ciemności??), przy kasowniku facet walący albo wódką albo wodą kolońską dźwigający coś cholernie ciężkiego, tuż koło niego gościu wyglądający na wf-istę lub rybaka z jakiegoś zapyziałego portu (stawiam,że wf-ista bo portu w Białym jeszcze nie ma:P).Przed tym kolesiem w dresie stoi mała zadziora w fioletowym płaszczu z serii sfFeeTaŚnE WIElBiciElki HanNY MonNtaNY. Na prawo przy oknie dwie siedzące panie ubrane jak na syberyjskie warunki przystało przypominające każdemu własną ciotkę. Ich spojrzenie mówiło wyraźnie: ,,Wyjdź stąd i nie wracaj". Koło nich  - w przejściu pomiędzy miejscami siedzącymi, w niebieskich płaszczu stało dziewczę o iście alabastrowej cerze, anielskich włosach i wielkich szklistych seledynowych oczach. Tuż za nią całkowite przeciwieństwo - rudzielec z piegami w czarnej kurtce:D. I ja w kącie ściśnięty przez tych wszystkich pipoli. Na cyferblacie  16.28. Wysiadam branoc...
04.12.10
Po przez zaspy, poprzez śniegi przedzierając się wiatr przeszywał na wskroś. Zimno niesamowite, ale jednak musiałem zacisnąć zęby i przezwyciężyć mróz,wiatr, śnieżycę,  by dotrzeć do sklepu po zapałki bo mi się cholera skończyły:P
 Widok z mojego okna: ul. Młynowa

06.12.10
,,Przyszła zima sroga zima
Mikołaja ciągle ni ma
Każde dziecko w oknie łypie
A choinka już się sypie

Pewnie utknął na granicy
I sprawdzają go celnicy 
Ponoć któryś z reniferów
Nasrał jemu do papierów

Może był na drodze korek
I se w tłoku rozpruł worek
Jeszcze laskę złamał sobie
I ma wolne ręce obie

Wszystkie dzieci już czekają
Mikołaja wyglądają
Krzyczą to są jakieś jaja
Chcemy, kulwa, Mikołaja

Pewnie była zła pogoda
Odkleiła mu się broda
Może zdarzył się wypadek
I miał wylew jak mój dziadek

Może prezenty gdzieś przepił
Sanki na złom sprzedał w skupie
On już chyba nie przyjedzie
On w tym roku ma nas w du…."

Pozdrawiam:P

1 komentarz: