sobota, 23 stycznia 2010

Historia pewnej krawcowej...

Tak jak już wspomniałem w odcinku pt : ,,Czekoladowa obsesja" czuliśmy pewien niedosyt więc po opuszczeniu Choco-obsession postanowiliśmy się wybrać do pewnego miejsca gdzie czas zatrzymał się na przełomie lat 80-90. Pokonaliśmy z trudem ( bo mieliśmy ze sobą mnóstwo tobołów) zaspy śniegu na kieleckich ulicach i dotarliśmy do zakładu krawieckiego mojego dziadka przy ul. Złotej. Niesamowity klimat :D Herbata (fusy breżniewa jak nazywa moja babcia ten rodzaj herbaty - reszty można się domyśleć :P) w szklankach. Idealny klimat do wykonaniu paru orginalnych ujęć. Poniższe zdjęcia w większości wykonane w ogniskowej 18mm ;)


 I na koniec jedno zdjęcie z backstage'u :P
 



No niestety to jest narazie ostatnia notka. Matura coraz bliżej więc na jakiś czas muszę się odciąć od świata zewnętrznego  i przyłożyć się porządnie do nauki. Ale nie martwcie się za pół roku pojawię się znów pełny energii i pomysłów.

Do zobaczenia
Hawk!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz